Książki fantasy chciałem pisać od lat. Chociaż próbowałem wielu gatunków, to właśnie ten zawsze był najbliższy mojemu sercu.
Dlaczego?
Baśń to wytrych
Fantastyka pozwala pisarzowi mówić o pewnych rzeczach niewprost. Zdarza się, że chcę opowiedzieć o czymś trudnym do uchwycenia. Na przykład o poszukiwaniu własnej tożsamości, o relacji między człowiekiem, a przyrodą itp. Często moje własne przemyślenia na ten temat nie są sprecyzowane. Widzę obrazy, odczuwam pewne emocje.
Wiele z tych rzeczy można ująć w prostej historii. Mówić o nich wprost. Ale nie zawsze. A, co gorsza, nie zawsze zostanie to tak zrozumiane, jak było napisane. Odniesienie do realnych miejsc, ludzi, wydarzeń może wywoływać zupełnie inne uczucia w czytelniku niż w autorze.
Dlatego baśń jest wytrychem. Fantasy pozwala spojrzeć na problem z innego kąta. Dobre fantasy potrafi nawet rzucić zupełnie nowe światło na sytuacje znane nam z codzienności. Świetnym przykładem są tu „Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa, które w zupełnie wywrotowy i odważny sposób opowiadają historię znaną z Ewangelii. Trudno byłoby uzyskać podobny efekt bez stworzenia samej Narnii.
Fantasy pobudza wyobraźnię
Kochamy naszą wyobraźnię i uwielbiamy z niej korzystać. Wyobraźnię można (i trzeba) kształtować, bo jest trochę jak mięsień. Nie można urodzić się bez wyobraźni, można co najwyżej ją zaniedbać.
Dziś nie musimy wyobrażać sobie Paryża ani Bangkoku, bo obejrzymy go na zdjęciach, a nawet w mapach Google. Dzięki niektórym filmom czy grom komputerowym nie wyobrazimy sobie także Śródziemia, ani Wyzimy. Już nie musimy.
A jednak warto zaprząc wyobraźnię do pracy. I dlatego dobre fantasy, które stawia przed nią coraz to nowsze wyzwania, cieszy się niesłabnącą popularnością. Podobnie zresztą, jak książki podróżnicze czy historyczne. Tyle, że tam wyobrażamy sobie rzeczy istniejące, a tu – często nie. I to jest piękne.
Myśl inaczej
Bywa, że opisuję sprawy trudne – z różnych względów. Na przykład pisząc o tym, jak człowiek, który zdobywa władzę, szybko zaczyna jej nadużywać. Dzisiaj w Polsce byłby to temat iście polityczny. Nie boję się takich tematów, ale nie zawsze chcę irytować ludzi.
Jeśli moim celem nie jest pisanie o tym konkretnym człowieku, który zdobył władzę, tylko o człowieku w ogóle – fantasy nadaje się doskonale. Jeśli ktoś dopatruje się w zmyślonym kraju i zmyślonym władcy nawiązań do współczesności – jego decyzja. Ja nie czuję się skrępowany takimi porównaniami i nie muszę być tak ostrożny.
Ciekawym efektem ubocznym jest to, że dzięki fantasy mogę swobodnie wkładać w usta bohaterów słowa, z którymi się nie zgadzam. Kiedy pisałem utwory współczesne, realistyczne – czułem przed tym opór. Miałem nieodpartą potrzebę skomentowania słów bohatera. Fantasy pozwala mi pomyśleć inaczej i zobaczyć, co z tego wyniknie.
Wszystko to powoduje, że fantasy jest dla mnie doskonałą bazą wypadową. W kolejnych wpisach postaram się obalić niektóre narosłe wokół fantasy mity.
A tymczasem, dziękuję za Twój czas!